Description

Wspomnienia mniej lub bardziej biezace, bo technologia wyparla potrzebe pisania listow i nawet maili do bliskich i blizszych i tych calkiem oddalonych

Monday 15 January 2018

Ech te niedopowiedzenia, czyli Niszczyciel mRufa nie spi.

Pamietamy spotkanie w Malborku co to ja na nie pojechalam do Grudziadza?
No.
Otóz, cokolwiek mnie wtedy chwycilo, nic nie odpuszcza i trzyma z zapalem, tylko skale na taka bardziej osobista zmienilo.
Otóz wybralam sie do kina z Przebrzdluchem, Przebrzydlucha kumplem i kumplem tego kumpla. W piatek sie. To znaczy tak mnie sie wydawalo, ze na to sie wybieram w piatek.
A wygladalo to tak:
Tydzien wczesniej
Przebrzydluch - hej, co robisz 12 albo 13tego?
mRufa - a jakie to dni?
P - piatek albo sobota
m - no to chyba jeszcze nic, a co?
P - no jak to co, nasz film
m - aaa! no tak. no spoko.
P - bo wiesz przyjezdza mój kumpel Fluffy, wiesz który?
m -  no pamietam
P - i wyrazil zainteresowanie, zeby jednego z tych dwóch wieczorów wybrac sie na ten film
m - o to sie dobrze sklada, ze moge bo inaczej musial bys isc dwa razy (chichoczac zlosliwie)
P - nie no, to nie problem tylko nie chcialbym isc z któryms z Was po raz drugi i pilnowac zeby sie wygadac co bedzie dalej, jesli da sie tego uniknac,
m - spoko, daj tylko znac który z tych dni.
P - jasne, doagadam sie z Fluffem i zabukuje bilety. Przyjedziesz bez samochodu?
m - yyyy, niby moge, a czemu?
P - no, albo gdzies go zostawisz na noc?
m - yyy??
P - no bo poszlibysmy do pubu pozniej...
m - cos wymysle. a które kino
P - no bo nie widze go w naszym...
m - Bo za wczesnie jeszcze - jutro najwczesniej....(chwile klikania), ale graja go w Jerycho.
P - O! czekaj juz patrze, super, to zaraz zrobie rezerwacje
m - Wiesz jest jeszcze to nowe - Sandra byla i mówila ze fajne, wcale nie masowe i ze mozna sobie kupic piwo i wypic w srodku...
P - (bez entuzjazmu) tia?... No dobra, to jak pogadam z Fluffem powiem Ci który dzien i zarezerwuje bilety.
-----------------------------------------
Pare dni pózniej:
P - wiesz Fluff do mnie oddzwonil
m - no?
P - I zapytal czy bedzie nam przeszkadzac jak bedzie jeszcze jedna osoba na filmie - z jego dawnych przyjaciól co mieszka obecnie w O...
m - jasne, czemu nie (myslac, ze to jakis kumpel kumpla i fajnie bedzie poznac nowego kolesia spoza Kolchozu).
P - tak tez mu powiedzialem, ze spoko, nie bedzie to nam przeszkadzac.
m - a który dzien?
P - A, no piatek. To co zostawisz gdzies samochód i pojdziemy do pubu?
m - spokojnie, na jednego to moge i z samochodem, ale jasne moge zostawic.

Nieco pozniej tego dnia przydzi emalia od Przebrzydlucha:
"Temat: Three Billboards Tickets booked"
Co odczytalam jako Trzy bilety zarezerwowane, juz mialam spanikowac pytajac czy musimy teraz dokupic czwarty, ale w tresci wyczytalam ze jednak bilety 4 i przypomnialam sobie ze tytul filmu to
Three Billboards out of Ebbing, Missouri, wiec przestalam panikowac.
Mail nie wspominal, które to kino, a ja pamietalam ze sprawdzalismy Jerycho.
Nie bede juz opowiadac o tym jak Przebrzydluch skichal sie myslac ze kupil bilet na 6.45 rano bo system podawal czas w formacie am/pm, a nie 24godzinnym, ale ja sie uczylam czasu Wyspowaego w takim formacie, zanim 24godzinny zaczeli uzywac, wiec sie pochwalilam iloscia biletów przeczytana.
-----------------------------------------
Przyszedl piatek. Planowana pora wyjscia z pracy przesuwala sie bo Kumpel musial popracowac wiec sie nie spieszylismy.
Rozmawiam z Sandra, ze chcialabym pójsc do tego nowego kina, ale na ten film dzis to idziemy do Jerycho. A z kim? No Przebrzydluch, jego kumpel, kumpla kumpe i ja. "No, mRufa, Ty z trzema chlopa po nocy, no ladnie, ladnie" zazartowala Sandra. "Beda plotki, zobaczysz" dodala. Odparlam ze smiechem "Nie da sie zrujnowac reputacji której nie ma!"
W ostatniej chwili mialam sie zdecydowac na samochód, ale widac bylo ze Przebrzydluch by chcial mnie spic i zapewne wykorzystac hehehe, no dobra, bez przesady, ale posiedziec przy czyms wyskokowym i pogadac na pewno, wiec zadecydowalam, ze idziemy na ten autobus czyli zbiorkom.
Zbiorkomem w O nie jezdzilam od wieków - chyba odkad wynioslam sie z O, czyli blisko 7 lat.
Okazalo sie ze zapomnialam jak sie kupuje bilety!
W Londku bowiem bilety kupuje sie w automacie, a nie u kierowcy i na dodatek sa to bilety na przejazd - nie ze na dystans czy tam na czas, tylko na jeden przejazd, wiec to nie tak ze w ogóle nie umiem juz jezdzic autobusami, tylko zapomnialam jak sie kupuje bilety w O, czyli ze jak cena zalezy od celu, wiec weszlam, przywitalam sie z kierowca i poprosilam o bilet w jedna strone.
Ale dokad?, zapytal nieco zniecierpliwiony kierowca. Ja zbaranialam. No faktycznie, skad on ma wiedziec dokad. Odblokowalam sie najszybciej jak moglam i rzeklam:
"yyyy, erm... oh sorry, do centrum w jedna strone poprosze."
Usiedlismy, a Przebrzydluch popatrzyl na mnie nieco osobliwie. Poczulam ze musze cos powiedziec.
"No popatrz, tak dawno nie jezdzilam tu autobusami, ze zapomnialam jak sie kupuje bilety..."
Mój przyjacie wybucha smiechem.
"No ladnie" mówi " zapomniala jak sie bilet kupuje i mówi do kierowcy Single, a on, Ja tez, a bilet dokad chcesz?"
Parsknelam i wyprostowalam "Poprosilam o one-way nie o single!".
Powinnam byla sie zorientowac, ze to symptom reszty wieczoru.
Jedziemy.
Przebrzydluch wylupuje z kieszeni bilet i pokazuje mi, ze sa i zebym pamietala ze je ma i gdzie je ma.
Cos mi mignelo, przytrzymalam wydruk, tak nie myle sie - bilety nie sa do Jerycho tylko do tego nowego kina!
"O, to nie do Jerycho, tylko do nowego idziemy?"
"?"
"No, bo bylam przekonana, ze do Jerycho! Nie no fajnie, podwójna frajad - wycieczka autobusem i nowe kino, tylko dobrze ze zauwazylam bo bym usilowala pójsc nas do Jerycho, denerwujac sie ze sie spóznimy!"
"A co, nie powiedzialem?"
"No nie, ale i ja nie zapytalam"
ukradzione z internetów

W duchu jeszcze pogratulowalam sobie, ze sie nie umówilam na miejscu, bo i taka mialam mysl, zeby popracowac dluzej i dolaczyc do nich juz na samo kino, bo by sie okazalo ze jestem pod zlym kinem!! Godzina filmu byla taka sama w obu, wiec tego...
-----------------------------------------
Dojechalismy, poszlismy do pubu, zakupilismy napitki i czekamy. Po kilku minutach Fluff do nas dolaczyl.
Nie bylo gdzie usiasc, a fakt, ze Fluff poszedl przywitac sie z czwarta osoba przegapilam, myslac ze poszedl szukac stolika w dwóch kierunkach.
Stoimy, gledzimy, chlopaki sie intergruja, bo od lipca ubieglego roku sie nie widzieli, gledzimy o tym filmie i jak bardzo wszyscy sa podekscytowani i jak dlugo nan czekalismy, no takie tam towarzyskie duperele, a ja sie dyskretnie rozgladam myslac, ze ten czwarty sie spóznia.
Bilety trafily do Fluffa pod opieke.
Czas isc, ruszamy, a Fluff pedzie w jakis kat lokalu zamiast do wyjscia. Zaskoczona pytam Przebrzydlucha, gdzie poszedl Fluffy.
"Went to get his friend, Jess"
Nie zdazylam nic powiedziec gdzy wyskoczyl z drzwi Fluff z jakas laska.
No to zdebialam, bo nie to ze mam cos przeciwko, ale spodziewalam sie kumpla plci meskiej, nie zenskiej bo cala rozmowa przebigala w takim tonie, ze nawet raz nie zasiala watpliwosci w moje przekonanie!
Dalej to juz nie ma co opowiadac, bo to ze Fluff trzymajac bilety i poproszony o sprawdzenie jakie mamy siedzenia (nie bylo przy oknie :( ) oznajmil, ze nie ma numerów, a po 10 minutach okazal osie ze sa numery i musielismy sie przesiadac, bo grupa emrytowanych filmozerców sprala sie siedziec na swoich miejscach, wlasciwie nie jest godne wzmianki!
-----------------------------------------
Dzis rano:
 - Czesc Sandra, wiesz, nie dosc ze nie bylismy wpiatek  Jerycho tylko w tym nowym kinie...
 - o! i co podobalo Ci sie?
 - Bardzo! To jeden z trzech chlopa byl kobieta!
 - hahahaha, a film jak?
 - bardzo dobry, nic nie rozczarowal!

Kurtyna.

15 comments:

  1. Dzięki bogom, że nie udało Ci się na miejscu umówić, bo by dopiero była przygoda :D
    Kierowca musiał mieć minę stosowną, jak Cię dopytywał, o co Ci właściwie chodzi :D Że też nie czytają w myślach, dziwaki :P

    A poza tym to bym była szczerze rozczarowana, gdyby mi w pakiecie trzech kolegów jedną sztukę podmieniono na laskę :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tez bylam nieco rozczarowana, zwlaszcza ze pozniej laska zaczela epatowac, ale to juz inna historia ;)
      Poza tym zmylilo mnie tez, ze w pubie Przebrzydluch kupil 4ry napitki - dla mnie meksykanskie piwo i 3 Jaipury, wiec ewidentnie dla 3 chlopa, po czym okazal osie zze kupil dwa dla siebie ;).
      A to nowe kino jest prawdziwie z czapy - niektóre siedzenia ma podwójne, wszystkie sie odchylaja i sa o charakterze foteli, a nie siodelek kinowych, a takze mozna sobie kupic pizze i pozerac ja podczas filmu, co uznalam za pomysl szatansko intrygujacy.
      Napoje wyskokowe maja tez dobrej jakosci - to jest wlasciwie tak ze jest Bar i w nim se mozna posiedziec i pojadac i popijac i wcale do kina nie isc, ale zeby wejsc do kina trzeba przejsc przez ten bar.
      Widac ze kierwca w Loncku nie byl, ze o Stolycy nie wspomne (bilety czasowe) ze sie dziwil mojemu prostodusznemu zamówieniu lol.

      Delete
    2. Kino mnie się podoba szalenie. Ależ potrójnie nawet <3 <3 <3
      Kierowca nieświatowy rzeczywiście :D

      Delete
    3. A jak Ci zdradze ze te pizze to w kilku rodzajach serwój w tym z serem z kozy to sie moze okazac ze i poczwórnie ;), albo nawet pcozffurnie!!

      Delete
    4. o wszystkie jeże brodate świata! Nie gadaj!!!!

      Delete
  2. Fajne kino z napitkiem :) U nas nie ma wyboru, jedno kino na całą okolicę... żadnych pomyłek, wyskoków i zdziwień, nuda, ziew.
    Uściski

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ma dla Ciebie dwie opcje, które sie nie wykluczaja:
      1. zapraszam na wystepy goscinne na "moja" wyspe (PS. moje miastko to w ogóle nie ma kina ;) ale pracowe miasto ma ich dzikie stado (5), z czego nawet 2 takie same, znaczy z tej samej sieci ;))
      2. randka z mRufa jak bedzie wystepowac goscinnie na Twojej Wyspie ;)
      W obu przypadkach prawie gwarantuje niezapomniane przygody - prawie, bo to jednak nie ja je zapewniam tylko np moje roztargnienie, albo mój "niszczyciel" ;)

      Delete
    2. Randka z mRufą - zawsze :) wybieram się na Twoją wyspę w odwiedziny do kilku osób, im dłużej się wybieram, tym lista się robi coraz dłuższa... W odwiedziny do Dublina wybieram się już od trzech miesięcy, albo mi się nie chce, albo jestem tak zarobiona, że nie mam czasu i tak w kółko. Tylko na propozycję wyjazdu nad ocean reaguję spontanicznie, wsiadam do auta i nie protestuję, jadę, ale bywa że przysypiam na siedząco i Paddy mówi do słupa.

      Delete
    3. aaa i dziękuję, to bardzo miłe... że tak dopiszę :P

      Delete
    4. Oczywiscie ja przeczytalam, ze tylko na propozycje ZA ocean witasz spontanicznie i juz mialam pisac ze ja tez tylko w jedna strona skonczyla mi sie wiza, a w druga fundusze ;), ale oczywiscie sprawdzilam, ze chodzi NAD ocean i tez sie wcale nie dziwie, bo tez lubie, acz mam troche kawalek bo 5 godzin jazdy, wiec nie jezdze zbyt czesto ;), ale zawsze z ochota :).

      Delete
    5. To ja czekam na cynk (oraz miedz) jak sie juz zdecydujesz na te wystepy goscinne. Jakby co dojade do wiekszego skupiska (i wcale nie musi byc Londek, bo akurat za Londkiem nie przepadam ;) )

      Delete
    6. Ja mam tylko 100 km, więc nie jest źle, a niedługo będę miała autostradę do Sligo, więc relaks. Przed chwilą na fb przeczytałam Pozdrawiam Romeo, zamiast pozdrawiam Romo... hehe.

      Delete
    7. Ladnie z tym Romeo, tak rom(e)antycznie bez mala :)
      Moi do oceanu troche hektar, ale na przyklad w taki kanal (angielski) to sie moge w ciagu godziny wpuscic :)

      Delete
  3. ... jak nic podwójna randka ;) :P

    ReplyDelete