Description

Wspomnienia mniej lub bardziej biezace, bo technologia wyparla potrzebe pisania listow i nawet maili do bliskich i blizszych i tych calkiem oddalonych

Friday 3 August 2018

Unmanagable - czyli tym razem Merkury wykazuje, ze mRufa nie da sie zarzadzac

Nie powinnam byl wczoraj w ogóle wychodzic z lózka. 
Po prostu.
Otóz ja uwazam, ze to Mesje Merkury w akcji. Aczkolwiek nie bede toczyc pierwszej krwi zeby udowadniac ze nie jestem wielbladem itp.
Ukradzione z Internetów
Relacja bez filtrów (spisana bez mala na zywo bo wczoraj w niespodziewanej pólgodzince jaka zyskalam w efekcie wydazen zaczelam pisac maila do jednej z zaprzyajznionych jednostek i w polowie zorientowalam sie, ze wychodzi mi wpis):

"Dzis (wczoraj) od samego rana mi idzie troche w poprzek i pod wlos, wlasciwie to juz od wczoraj (przedwczoraj) kiedy okazalo sie, ze bankomat w Kolchozie padl, a ja mam wprawdzie dyszke przy sobie, ale potrzebuje 2 dyszki na hiszpanski. 
Odkrylam to za pózno aby M poprosic o wyciagniecie kasy po drodze i wymiane papierka na wersje elektorniczna. 
Napisalam wiec do nauczyciela sms, ze jestem niewyplacalna i co on na to. On na to, ze jak raz na 12cie lat spóznie sie z oplata to jest to totalnie wybaczalne. 
Nie dla mnie wprawdzie, bo to znaczy ze za tydzien bede musiala 40 dyszki wykaslac z siebie na raz :(, no ale cóz robic. Trza bedzie wyskakiwac z gotówki jak tylko sie do niej dobiore.
Ale pomyslalam, ze moze oddam mu dzis (znaczy wczoraj), bo dzis tez ma u nas lekcje z innymi nadgorliwcami.
Wieczorem pojechalam do sklepu po trucizne do picia, bo juz mi tak totalnie wyszla ze sie nawet wklesla podloga w miejscu gdzie normalnie trzymam flache.
W sklepie, z nienacka zapytano mnie czy chce "cashback" (czyli zwrotna gotówke - doliczaja mianowicie porzadna kwote do rachunku i z kasy wyciagaja i wreczaja czlowiekowi rzadana kwote, zwykle do 30 funtów) a ja glupkowato odpralm, ze nie dziekuje - a powinnam byla potraktowac to jakos glos wszechswiata sugerujacy mi wyjscie z impasu, bo dzis rano odkrylam ze automat dalej nieczynny w kolchozie.
Odkrylam tez, ze zapomnialam spakowac komórki, wiec nadal nie mialam jak wzywac wsparcia finansowego, a oprócz tego nie moglam tez wyslac sms z gratulacjami na okolicznosc 10tej rocznicy slubu M&Msom.
Nastepnie kolo poludnia zauwazylam kolejke przy bankomacie wiec czym predzej rzucilam co robilam i pogalopowalam ustawic sie w ogonku.
Laska przede mna pobrala dyszke i odbiegla w podskokach. Kolezanka z projektu strasznie nadeta z natury, a tym razem dodatkowo, oznajmila mi, ze juz raz chciala 30 i jej nie dal nic, na co zasugerowalam jej ze jest zbyst zachlanna i powinna byla o dyszke wystapic to moze by dostala.
Kolezanka nadela sie jeszcze bardziej i wystapila uparcie o 3 dyszki.
Nie dostala.
To poszlam ja i glupawo zamiast wlasnej rady posluchac i poprosic o dyszke zawolala 30 i oczywiscie gówno dostalam. 
I jeszcze zostalam osobliwie ofuknieta przez maszyne.
Osoba za mna postanowila eksperymentowac i poprosila o 20, ale nic z tego. 
Ja sie na kolejna próbe nie zdecydowalam, bo mialam obawy ze w koncu mi zezre karte, bo juz do mnie dotarlo ze to przeciez Mesje Merkury od tygodnia harcuje.
Wrocilam nadeta do akwarium i tam tez zostalam.
Zaczelismy testy. 
W sensie ze testowanei jednego z wdrazanych komponentow.
Jako tester honorowy zostalam dolaczona do grona w ostatniej chwili.
To znaczy, ja wiedzialam od 2 tygodni, ale wspólwykonawca jakos nie. 
W zwiazku z tym:
- Po pierwsze jako jedyna mialam niewlasciwe ustawienia konta przez co pierwsza transze testów zakonczylam ostatnia, bo zanim mnie naprawili to dobre 20 minut minelo (a przyznalam sie ze cos jest nie tak dopiero po dobrych 5minutach wysilków wlasnych bo myslalam, ze ja cos zle robie).
- Po drugie w kolejnej transzy testów okazalo sie, ze nie dostaje emaili testowych ani wlasnych ani cudzych testów, bo mnie po prostu na liscie odbiorców testowych nie ma.
To by wyjasnialo ten problem.
- Po trzecie jak juz mnie dodano do liste, to poniewaz bylam last minute, to nikt mna nie "zarzadzal", wiec znowu polowy testów nie moglam zweryfikowac, bo wszsytko przychodzilo do mnie z ogólnego adresu, zamiast z adresu "zarzadzajacego".
Tu juz zacelam glosno i wyraznie rechotac bo przeciez wszyscy wiedza w Kolchozie, ze mna sie zarzadzac po prostu nie da, a HR jest plene wymówien tych co próbowali hehe.
Ostatni test z tej drugiej transzy byl o wysylanie systemowo smsów. 
W pierwszej chwili zapytano mnie czy aby mam dostep do nowego CRMu, gdzie sa dane kontaktowe. No helou, czywista ze mam, przeciez pracuje w nim. 
A to swietnie ucieszyl sie jeden z testowych pomocników.
Jade wiec ze skryptem, inni tez az dotarlam do punktu gdzie trzeba podac swój numer komórki, zeby przetestowac ten systemowy sms.
"Ej, ja nie chce podawac komórki, prywatnej do sluzboweg osystemu" zaprotestowalam niemrawo, ale pomyslalam, ze huk tam, najwyzej wykasuje od razu zeby nie bylo powtórki sprzed 10 lat 
(Otóz przy poprzednim projekcie tej klasy podalam swój numer konta do testowania systemulokalnego(testowego), który mial byc docelowo naszy mtesotwym, a pózniej okazalo sie ze nie ma czasu budowac nowego zeby zrobic zen produkcje i przysposobilismy ten testowy na produkcje po ostatniej udanej testowej migracji, czego jakos nie zauwazylam i moje konto bankowe w ferworze walki nie zostalo usuniete i jako taka anonimowa sierota wisialo w polecnieu zaplaty i po okolo dwóch albo 3 miesiacach po wdrozeniu odkrylam, ze robie symboliczne dotacje miesieczne na rzecz Kolchozu i sa to co ciekawsze dotacje anonimowe w systemie bo oczywiscie reszty moich danyc hw systemie nigdy nie bylo!)
Juz wzielam sie z wklepywanie danych do testu, gdy dotarlo do mnie ze przeciez nie mam dzis telefonu, wiec i tak nie moge przetestowac na sobie!!
Zglosilam zazalenie, ze nie moge testowac ostatniego scenariusz bo zapomnialam telefonu.
Rozbawiona, ze skleroza oszczedzila mi podawania prywatnej komórki w systemie sluzbowym, spoczelam na laurach.
Po 5 minutach przyszli sie pytac czy juz sobie przypomnialam telefon.
Zbaranialam na to, bo przesz pamietam swój numer.
Ach!! Okazalo sie, ze to tak nieslychana rzecz, zapomniec komórczaka, ze nikt nie powiazal "zapomnialam telefonu" z fizycznym brakiem komórki i uznali ze trzasnela mnie po prostu skleroza!
Wyjasnilam zatem, ze ja zapomnialam zabrac z domu komórke, wiec problem jest sprzetowy raczej niz mentalny.
Po opanowaniu rozbawienia zalecono mi pominac pierwsze 10 kroków i pojechac ze skryptem od 11stego.
Poslusznie wykonalam polecenie.
Nagle siedzaca obok mnie kolezanka imieniem Julie, nie bioraca udzialu w testach nagle mówi
"Dlaczego ja dostaje smsy o tresci Hi Gemma??"
Ja odostalam ataku smiechu i mówie, ze pewnie jej numer telefonu jest na jakims testowym rekordzie w systemie.
"Ale to juz 7my!" poskarzyla sie kolezanka.
Pocieszylam ja ze w sumie bedzie okolo 12-13 bo tylu testerów bralo udzial w tym cwiczeniu.
I faktycznie po 10 minutach dostala jeszcze jeden smsm urozmaicony tym razem "Hi Gemma, this is msg from mRufa", co potwierdzilo moje podejrzenia.
Jak mówila, nie powinnam byla dzis (wczoraj) wychodzic z lózka."

18 comments:

  1. A chcesz posłuchać, jak się dokonuje zakupu lodówki w dni upalne w czasie panowania niemiłościwie naszego kolegi na eM? Na przykład o tym, jak to między 11 a 20 (mały rozstrzał) ma przyjechać lodówka, w związku z czym pomimo pogody kibluję w domu, aby o 13.10 dostać sms, że zamówiony sprzęt czeka w wybranym sklepie. Ponieważ po to się płaci 75 pln za dowiezienie lodówki z jednej strony ulicy na drugą, żeby potem sobie po nią pójść osobiście, bo wszak do siatki włożysz i przyniesiesz.
    Ale z tym telefonem to Ci się skleroza przyfarciła ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. omatkoicórko, toz to sromota. Czy ten sklep ma w nazwie euro aby? bo ja z nimi mialam juz do czynienia i zbrzydl mi doszczetu. Zresztz ty tez cos z nimi na pienku mialas swego czasu?
      Trzymam kciuki, zeby lodówke chociaz na wózeczku przeciagneli przez te ulice i na kwadrat bo ten arbuz na cieplo to jednak straszna niedogodnosc!!
      A rozstrzal dostawczych godzin to jest po prostu kpina na resorach. jak dotad tylko 2 firmy mi sie trafily co podaja przekrój dwóch godzin i jeden rarytas w postaci sms'a kilka godzin przed ze dostawa bedzie w przedziale konkretnej godziny - np miedzy 11.38 a 12.38. ;)

      Delete
    2. Ja z każdym sklepem mam na pieńku. Widocznie wymagania za wysokie. A sprawcę rozpoznałaś modelowo. Kłopot w tym, że nie bardzo ma on sensowną konkurencję w okolicy.

      Delete
    3. Bo ich model biznesowy "jak wydudkac klienta" jest niepowtarzalny. Szczesliwie w mojej najblizszej (Stolicznej) okolicy ich nie ma wiec mnie, wiec, tfu-tfu w razie draki nie beda wlazic w oczka ;)

      Delete
    4. MAM LODÓWKĘ! Rozumiesz, że to jednak nastąpiło> Bo ja nie wierzę do końca :P

      Delete
    5. Bozeno, serdeczne gratulacje w tej milej okolicznosci. Miec lodówke jest fajnie :)
      Szczególnie jak nie trzeba bylo jej jednak niesc w reklamówce do domu, prawda.

      Delete
    6. Super!! tzn ja sie ucieszylam juz w piatkowa noc, jak odczytalam (nie smiej sie ale owszem po powrocie z imprezy lol - dekada M&Msów), ale mialam absmak komputerowy, a z telefonu nie moge komenotwac na blogspocie. tzn mozliwe, ze jakbym sie ugiela i dala ochromowac to bym mogla, ale je sie latwi nie uginam, wiec nie moge.

      Delete
  2. A poza tym fakt, szkoda by było marnować taki kawałek tylko na maila :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No totez wlasnie dlatego zmienilam zdanie i tylko skonczylam pisac w mailu, ale przekleic do bolgspota juz czasu nie mialam lol.

      Delete
    2. A kto powiedział, że trzeba pisać w blogowym edytorze zaraz :P

      Delete
    3. No wrecz przeciwnie, nawet jest wskazane pisac gdzie indziej i tu tylko wklejac wiedzac ja czesto sie sprawa krzaczy! ;)

      Delete
    4. Nawet powinno to być moim zdaniem napisane w jakiejś instrukcji, że psze państwa, mamy koślawy edytor, prosimy przeklejać z własnego.

      Delete
  3. Ja powinnam dzisiaj zostac w lózku. To znaczy jeszcze nic sie nie stalo, po prostu tak sie czuje. Stanowczo lepiej by mi bylo w lózku.

    ReplyDelete
    Replies
    1. hm, no to juz nic nie poradze, bo jakbys mi to napisala wczesniej to bym radzila wracac kurcgalopkiem do lózka i tyle. A tak to piszac bylas juz w drodze do niego ;)
      Ten Merkury jakos obfituje w srebrna horde na drogach - tzn banda emerytów w swoich wypasionych emeryckich furach jezdzaca z predkoscia limit minu 10, niezaleznie od okolicnzosci i przy tym nachalnie wpychajaca sie tuz przed maski reszty uzytkowników - czyli nie mniej geriatrycznej mnie.

      Delete
    2. Czy ten Merkury wczoraj tez dzialal? Bo dwóch takich wepchalo sie nam pod autobus, w ciagu tych moich 5 minut jazdy z kotlowni do dworca...

      Delete
    3. O tak kochana, do 18tego sierpnia szaleje ten kolo w skrzydlatych sandalsach. Tak, ze wiesz, na drogach tam ostrozniej niz zwykle sie uprasza.
      Mnie np codziennie atakuje Horda Emerycka w szczególnosci z rana i musze sie hamowac zeby ich jednak sila nie pospychac z drogi ;)

      Delete
    4. Znaczy wciaz mnie atakuje

      Delete
    5. No ja rozumiem ze mozna nie zauwazyc auta z tylu przy zmianie pasa, jesli akurat jest w tym martwym punkcie i jesli sie nie obejrzymy (czego ludzie nie robia nagminnie, i do tego jeszcze nie wlaczaja migaczy, no bo po co) ale nie zauwazyc autobusu ???? A dwóch takich sie trafilo w ciagu tych 5 minut! I rzeczywiscie byli to emeryci.

      Delete