Description

Wspomnienia mniej lub bardziej biezace, bo technologia wyparla potrzebe pisania listow i nawet maili do bliskich i blizszych i tych calkiem oddalonych

Tuesday 15 September 2020

Powrót Ta... tfu Powrót do Kolchozu!!

 Zaczelam wprawdzie spisywac relacje z Wystepów goscinnych na Planecie Ojczystej po najdluzszej przerwie w trasie koncertowej Niszczyciela mRufy, ale zycie mi wlazlo w parade i zywa nienawisc do laptopów w domu, po 6ciu miesiacach pracy zdalnej zniechecila mnei do kontynuacji i jakos mi jeszcze nie przeszlo, wiec dzis niejako na goraca szybko zameluje jak to wrota Kolchozu uchylily sie nieco - na tyle by mój dostojny gabaryt zmiescic.

Otóz udalam sie do Kolchozu po dokonaniu stosownych rytualów typu formularz ryzyka zdrowotnego (sklamalam), odczytania maila z instrukcjami (sparskalam sie ze smiechu), obejrzenia filmiku instruktarzowego pt jak chodzic po budynku (nie obejrzalam), obejrzenia zdjecia pogladowego atrium Kolchozu (popukalam sie w glowe bardzo silnie), spakowaniu calego dobytku do plecaka (polecam film Up In The Air gdzie mozna poznac przy okazji paru wybuchów smiechu, czasem z czarnego humoru, teorie noszenia calego swojego zycia na plecach) i zabraniu masko-przeslonki na wszelki wypadek.

Powiedziano mi ze docelowo mam siedziec na drugim pietrze, ale nie nikt nie wie gdzie wiec pomyslalam, ze zaczne od starego miejsca, w Akwarium.

Atrium czyli parter budynku wygladal z lotu ptaka o tak, wiec wiedzialam zgrubsza ze bedzie wesolo.

Labirynt w którym Minotaure postradal zmysly
Labirynt w którym Minotaur postradal zmysly, zanim go wzieli do Starozytnej Grecji.

Zanim jednakze tam dotarlam musialam odstac swoje w korku gigancie ,który napelnil mnie sporym rozgoryczeniem, dopóki nie odkrylam, ze byl to tylko rozkraczony na rondzie autobus i wcale nie oznaczal, ze korki sprzed inwazji sWirusa w Regaliach wrócily podstepnie.

Niestety zeby dotrzec do okwarium musialabym obleciec caly budynek dokola (od srodka) via loop de la loop, co z plecakiem pelnym laptopa, ladowarki, trucizny, naczyn i sztucców zupelnie mnie nie rajcowalo zapytalam kolege z administracji czy nie zerknalby do akwarium czy tam sa warunki do pracy pt karteczki na monitorach zeby se imiona wpisac. Kolega usluzej zerknal i zameldowal, ze karteczek brak wiec nie ryzykowalam ze mnie ktos wykopie i pojechalam winda (tuz obok wychodków i schodów na górze fotki (schody sa stylko w góre. w dól nie dzialaja - przypuszczam ze sie stopnie prostuja jak ktos z góry spróbuje na nie wlezc, acz nie próbowalam schodzic nimi do tylu, moze by sie nie zorientowaly??)).

No górze tez bylo fajnie ale troche mniej skomplikowane - otóz pod sciananmi mozna chodzic tylko do polowy z dwóch stron, a od polowy ruch jednokierunkowy celem powrotu do windy.

Klatki schodowe sa u nas w sumie 4, jedna ta w atrium a reszta w trzech rogach budynku, wied dwie dzialaj w góre, a dwie w dól. 

Oblazlam wiec polowe góry z moim ciezarem na plecach i trafila na JEDNA zywa dusze, która nic mi pomóc nie umiala, wiec wyglosilam pelne rozzalenia dosc gromkie "No za dobrze to tego nie zorganizowali!" majac na mysli Krzywego i Lysa (czyli Lysego i Krzywa czyli duo administracyjnego kierownictwa - Lysy to ten sam koles który na poczatku 2019 tuz przed powodzia w Kolchozie wyjasnial nam, ze woda kapiaca z oswietlenia w windzie to nic groznego bo przeciez w basenach tez sa zarówki...), nastepnie widzac osobliwa mine mojego rozmówcy (z oddali) obejrzalam sie i zobaczylam za soba Duo z Mesny czyli Krzywy i Lysa.

Udalo mi sie nie parsknac smiechem , a nawet wrecz z godnoscia oddalilam sie za róg, i juz miala msie rozpakowac na biurkach niczyich czyl dawnych "hot-deskach" ale pomyslalam sobie, ze za jakie grzechy mam sie dobrowolnie w tak kijowym miejscu zagniezdzac, wszak moge po prostu wrócic do Akwarium w Lochach i poczekac tam na rozwój sytuacji, bo tam przynajmnie bede sama i nie bede musiala w sluchawkach sie do telekonferencji wlaczac.

Zanim to zrobilam, dopadla mnie Krzywa aka Lysa pytajac czy wiem wszystko i nie mam problemów. Zlosliwie odparlam, ze nie wiem nic bo jakso to slabo zostalo wysztko ogarniete i dodalam ze w zwiazku z tym, ze nikt nic nie wie to ja wracam skad mnie wygonili.

zaskoczyla mnie niec zgodnac Lysa oznajmila, ze to swietny pomysl tylko mam pilnowc ,zeby oprócz mnei wiecej niz dwie osoby tam nie siedzialy.

Zjechalam na dól (bo ciezar), zlamalam wszytkie nakazy idac pod prad i zasiadlam na swoim starym miejscu.

Po chwili przyleciala Lysa z karteczkami informujac mnei ze mieli zamiar zamknac nasze Akwarium, ale zrezygnowali, tylko z braku czasu (2.5 miesiaca odkad powrót do biur zostal zaaprobowany przez rzadzacych Wyspa) nie zdazyli karteczek wylozyc.

Oraz wyniesc stolu z "zgubione/znalezione". 

Oraz ze zaplanowanie ruchu jednokierunkowego w tak duzym pomieszczeniu jakim jest Atrium bylo tak strasznie trudne.

Tu juz nie wytrzymalam, bo slowo daje w drodze do pracy mijam chyba ze cztery doskonale rozwiazania dla takiej powierchni z takimi korytarzami. 

Nazywaja sie ronda.

Zadalam wiec bardzo intrygujace mnie pytanie - 'Biorac pod uwage te wszystkie strzalki i lokalizacje toalet, których na dole jest troche (oprócz zazanaczonych na zdjeciu jest jeszcze jedna na recepcji czyli po wyjsciu przez bramki), jak ja mam niby z tych toalet skorzystac bo do rzadnej z nich nie prowadzi droga przez meke. 

Znaczy przez strzalki.

A otóz prosz czytajacych - mam sie zastosowac do strzalek, wyjsc na recepcje, a nastepnie wejsc i moge skorzystac. 

A poniewaz w recepcji tez sa trzalki to w zasadzie wyjscie powinnam z budynku, wrócic drugimi drzwiami i moge korzystac tez z toalety na recepcji. 

Nastepnie wracajac mam obelciec Loop de la Loop i wrocic do Akwarium

Przy odrobinie szczescia, szczególnie podczas ataku hydrauliki po takim maratonie bede musiala leciec w kolejny nawet nie zawadzajac o Akwarium bo zdazy mi sie zebrac zapotrzebowanie na kolejna wizyte w wychodku.

Nie powiedzialam tego glosno. Nic nie powiedzialam. Bo moje mozliwosci zachwywania kamiennej twarzy byly na granicy pekniecia z duzym hukiem i zachowanie ciszy bylo jedyna aktywnoscia do jakiej bylam zdolna.

Moja cisza zachecila Lysa do monologu. Otóz oni tu znalezli ALKOHOL!!

Nie wolno trzymac ALKOHOLU w pracy.

Nadal usilowalam nie ryknac straszliwym rechotem na ten plan wychodkowy wiec milczalam dalej.

A to blad bo akurat trzymanie alkoholou nie jest karane. Nie wolno go w pracy spozywac (acz i to nie jest jakos szczególnie egzekwowane, bo w pubie do lunchu serwuja co czlowiek zechce i nie raz i nie dwa po lunchu na spotkaniu mialam nieprzyjemnosc siedzenia obok bialkowego pojemnika z trawionym piwem), ale trzymac mozna skolko ugodno.

Ale godnosc osobista ponad wszystko wiec pomilczalam jeszcze chwile i wytknelam, ze pewnie dostawca nam przyslal.

"To powinniscie oddac na loteria swiateczna"

Ale przyslal juz PO loterii.

ALKOHOL!!!!

I w koncu polazla w pineche.

Poszlam obejrzec ten alkohol obejrzec i dostalam ataku smiechu bo flaszka cos jak szampan czy tez inne wino musujace miala juz przeterminowana zawartosc.

Przyszla M i postanowilysmy go przetestowac.

Korek powazny, strzelil jak nalezy, z butelki poszedl stosownym dymek, a M uwiecznila mnie w akcji.

Pierwszy dzien w biurze. Pewne nawyki z losk-downu ciezko zarzucic...
No i dyscyplinarka gotowa.
Uwiezy mi ktos, ze TYLKO wachalam??
Ale ja prosze wysokiego sadu chcialam tylko sprawdzic czy po tak autentycznym korku, strzale i dymku zapach tez bedzie udawal prawdziwego szampana.

Sfermetowany sok z winogron z zielona herbata.

Uprzejmie donosze, ze jak ktos lubi wino musuajce czy nawet sredniej klasy szampana, a nie wolno mu alkoholu, to owszem, moze byc zadowolony i usatysfakcjonowany. 
My z M szampana nie lubimu. tradycyjnie, na Nowy Rok mozna sie zmusic do lyka, ale nic poza tym, a ja dodatkowo nie cierpie wina i wlasciwie niczego z winogron, na zadnym etapie i cyklu zyciowego.

I za flaszke napoju gazowanego zielona herbata z winogronem dostalam obsobaczona conajmniej jakbym kase ze skarbonek podciagala.

I co, ktos jeszcze watpi ze Duo z Mensy to nie jest obrazliwy epitet tylko pieszczotliwy komplement?

Acha - jakby ktos chcial wiedziec ile razy wychodzilam przez bramki celem udania sie do toalety w ciagu ostatnich 2 dni  pracy to informuje ze:

Wielkie i Okragle ZERO
I zamierzam ten wynik utrzymac.

Loop de la Loop oblecialam od wczoraj wielkrotnie bo jednak do kuchni po goraca wode nie ma jak inaczej pójsc, a przy okazji spotykam znajomych wiec nie przeszkadza mi to zanadto.

4 comments:

  1. Ja nie wiem, na co bardziej parsknęłam.
    Czy ta organizacja podłogi czy może zakazane procenty, ale jak bozie kocham, to powinni u Was dokręcać odcinki tego serialu brytyjskiego o informatykach. (IT crowd?)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zapomnialam wyznac, ze szef zasugerowal wykopanie tunelu lyzeczka od herbatu. W odpowiedzi na moj raport o legalnej trasie do wychodka.
      Oraz nie moge odzalowac, ze M nie nakrecila mnie jak sie snuje po budynka z flaszka falszywego proseko

      Delete
    2. Czy dosyłać łyżeczki? Mrugnij dwa razy na "tak".

      Delete
    3. spoko, El Jefe zapomnial, ze sciany wewnetrzne Kolchozu so za papieru i poboznych zyczen. jeden celny kopniak i bede juz w gotowym tunelu przechodzacym kolo wychodka lol

      Delete