Description

Wspomnienia mniej lub bardziej biezace, bo technologia wyparla potrzebe pisania listow i nawet maili do bliskich i blizszych i tych calkiem oddalonych

Monday 18 May 2020

Placki slaskie, czyli Fader - Szwedzki Kucharz.

Sama nie wiem co o tym myslec, bo jako zywo takich rzeczy nie próbowalam nigdy popelniac, majac gleboko zakorzeniony zwyczaj czytania instrukcji, ale z drugiej strony nadmiar pewnosci siebie, aka robienie czegos "na pale", doprowadzil mnie do kilku porazek typu ciasto jezynowe bez cukru, czy z polowa jajek.

Wbrew pozorom nie bedzie to przepis.
Bedzie to relacja z wyczynów kulinarnych Fadera.
Otóz Fader ogólnie nie jest jakims mistrzem pokrywy i patelni, ale ma swoje specjalnosci, no bo duszona cebulka aka "wróg watroby", jajecznice z glutami (brrr, ale znam takich co lubia), placki kartoflane, pieczona cielecina (brr, ale znam takich co lubia) czy mloda kapusta.

Jednakowoz, co pewien czas nudza mu sie jego wlasne improwizacje typu parzybroda/pazibroda, a nie zgadza sie pójsc droga klasyczna czyli produkcja zupy z jednego warzywa i domaga sie urozmaicenia.

A! I jeszcze jedno - lubi gotowac wode na twardo - tzn gwizdzacy czajnik pozostawia na gazie tak dlugo, ze czasem sasiedzi dzwonia do drzwi sprawdzic czy zyw, bo slyszeli gwizdek od 10 minut.

Mnie to doprowadza do szalu, ale jak jestem w poblizu, tzn na wystepach goscinnych szczesliwie (po wielu awanturach i blaganiach oraz jednym migrenowym pawiu) otwiera gwizdek i tylko gotuje te wode na twardo.

Z racji tego sWirusa w regaliach ostanie 2 miesiace polegal na Kuzynce oraz mnie w temacie dostaw zywnosciowych i kilka razy w ramach zakupów dostawal kopytka oraz kluski slaskie.
Gotowe do podgrzania.
No i jak pierwszy raz dostal te kluseczki to je wrzucil na wrzatek i gotowal je 7 minut i pózniej strasznie sie dziwil, ze mu wyszla prawie zupka-kartoflanka.
Bo jak robil je poprzednio (powiedzmy w styczniu lub lutym) to gotowal i byly dobre.
Wyjasnilam mu, ze takich gotowych sie nie gotuje tak jak mrozonych, ze wystarczy minutka, a jak go to uwiera w gen gotowania wody na twardo to niech podgrzewa w mikrofali i/lub podsmaza.

Rozmowa miala miejsce wcale nie jakies wieki temu - ot na koniec Marca.
No i jakies 2 tygodnie temu liczac, ze robie mu przyjemnosc dolozylam do zakupów internetowych duza pake mrozononych klusków slaskich.
Oraz kopytka w trumience - znaczy gotowe do podgrzania.

Kopyta zostaly pozarte w pierwszej kolejnosci, a w kolejnym tygodniu (w tym co wlasnie minal) po zjedzeniu kolejnej zupy-mix byla debata, co Fader sobie bedzie jadl.

Zapomnialam sie zapytac w piatek wieczorem i zapytalam dopiero w sobote po poludniu, za co jestem wdzieczna wszystkim bogom swiata, a juz staronordyckim w szczególnosci.

Rozmowa:
- Co jadles w piatek na obiad? Upiekles to mieso?
- Nie. Kluseczki zjadlem.
- Slaskie?
- Tak.
- I jak sobie zrobiles? (spodziewajac sie, ze uslysze na slodko lub na slono)
- Normalnie, w kuchence mikrofalowej i na patelnie.
- Po ugotowaniu?
- Jakim gotowaniu?
- Nie ugotowales? Tych mrozonych?
- A co? One byly surowe?
- No raczej. Przeciez byly zamrozone.
- hm... no dziwilem sie troche ze sie troche lepily
Zbaranialam.
- yyyy
- Az dwa razy musialem je podgrzewac w kuchence - po pierwszej póltorej minuty jeszcze nie byly takie jak trzeba wiec wstawilem drugi raz.
- (zduszonym glosem) acha?
- Takie suche sie troche zrobily, ale po tym usmazylem ja na patelni, po obu stronach
- Tak? (nadal zduszonym glosem)
- No az kolor zmienily, po obu stronach. Po bokach byly jasne.
- I co??
- No i nic, zjadlem i byly bardzo dobre.
(tu wreszcie odzyskalam troche równowage, zmora przestala mnie dusic, bo wyszlo mi, ze rozmawiamy 24 godziny po znamiennym posilku, oraz ze slaskie kluski nie sa z surowych kartofli, a usmazone zostaly wiec nawet maka nie byla surowa)
- No to ja sie niezmiernie ciesze, ze sie nie pochorowales, bo ugotowane to one nie byly.
- No ale przeciez w kuchence?
- W kuchence to sie wylacznie woda "zagotowuje", a Ty je rozmroziles, ale na szczescie klusku slaskie sa z gotowanych kartfoli, a jajko w tych warunkach by sie juz zagotowalo i usmazylo. Ale co Ci przyszl odo glowy, ze mrozone sa juz ugotowane?? Przeciez robiles sobie mrozone w styczniu i ugotowales.
- No ale dobre byly
- No wiesz, jestem pod wrazeniem. Gotowe kluski rozgotowales na miazge, a surowe rozmrozles i usmazyles... (w duchu dodajac 'jak to dobrze ze wczoraj o tym nie wiedzialam bo by mnie zgaga z nerwów zabila') Znaczy Placki Slaskie sobie zrobiles.
- No tak. I dobre byly.
Moglo byc gorzej. (wiadomo kto, ukradzione z internetów)
Brawo Fader.
Od razu przypomnial mi sie fragment z autobiografi Chmielewskiej opowiadajacej o jej Ojcu, który zostal w domu z psem usilowal i siebie i jego nakarmic z tego samego garnka i ugotowal makaron mysl sama w sobie nie najgorsza zwazywszy ze dzial osie to powiedzmy w poczatkach lat 50tych, gdyby nei to, ze pamietajac iaz suszone produkty sie namacza (fasola, groch) wzial i namoczyl przez noc makaron. Po ugotowaniu nawet pies tego nie chcial jesc.

6 comments:

  1. "no i nic, zjadlem i byly bardzo dobre." :D Ja po prostu słyszę, jak Fader to mówi :D Cudo!
    Ale powiem Ci, że niektórzy jadają różne rzeczy dziwne, na przykład zdarzyło mi się usmażyć pierożki - kurdupelki (czyli uszka) na patelni, uprzednio ich nie ugotowawszy. Producent może nie przewidział takiej opcji, ale jest ciekawa i jadalna - ino chrupka zdecydowanie ;)
    A niejaki młody tatuator na przykład jada chińską zupę pomidorową zanim makaron jest miękki. Wot, dziwolągi. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale w sensie, ze jak platki kukurydzian na mokro ale pospiesznie zanim makaron namieknie czy chrupie na sucho? Bo ja w jego wieku to wlasnie czasem pochrupywalam ten makaron na sucho, acz bez zalewania zupa i woda.
      Ale uszki mroznone nie byly?
      Bo mnie rozbroila kompletnie wizja rozmrozonych klusków smazonych na pataleni. Tylko przerobienie ich na placki pozwolilo ogarnac poploch myslowy ;)
      Raz poczestowano mnie ryzowym makaronem usmazonym na chrupko, w formie suchej - tzn smazony byl suchy i byl calkiem dobry bo taki prazynkowy sie zrobil, acz sama nigdy tego eksperymentu nie powtózylam, zas w ubieglym roku podano mi do stir-fry mix nudle razowe na miekko oraz te same nudle na miekko i smazone na chrupka bo troche mnie oszolomilo, bo po co je podgotowywalismy, zby nastepnie zesmazyc n chrupko pojac nie moglam i nadal nie moge :D

      Delete
  2. W sensie, że zalewa gorąca woda te zupe, ale nie czeka na nasiąknięcia makaronu.
    Uszka zwykle, suche, nie mrożone. :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. kurnagomysza nie zauwazylam, ze tu sie cos pojawilo!
      czyli jak ja platki jakiekolwiek minus temperstura bo jak juz to z chlodnym mlekiem preferuje i opitalam zanim mi namiekna bo po tojuz mi nie ida.
      wow, suche i smazone to chyab jak ten makaron ryzowy smazony, osobiscie raczej nie jestem fanka - rozumiem, ze nie byl to przypadek tylko zaplanowany eksperyment?

      Delete
  3. Poza tym jakoś nudle razowe (zamienia mi trzeci raz nudle na bydle) to nieeee. Znaczy niekoniecznie, lepsze nierazowe :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. hehe, bydle razowe, ladnie.
      spelt nuddles oraz soba nie posiadaja nie-razowej opcji, a ja nawet je lubie, ale ja w ogóle lubie makarony razowe wlasciwie bardziej niz zwykle, ja nawet lubie konjakowe nudle i makarony(w dobrze doprawionej tresci rzecz jasna). no chyba, ze w zupie pomidorowej to wtedy wylacznie zwykle i najlepiej miniaturowe.
      Podobno - to kolezanki slowa nie moje - tak wlasnie sie te razowe nudle podaje. nie jestem fanka. wole klasycznie na miekko.

      Delete