Pan Zaba mnie Przesladuje!!
Otóz, jak niektórzy juz wiedza, od kilku dni moje zycie jes
Horror-Free i w teorii mialo stac sie piekniejsze niepoliczalnie.
W realiach niby te jest piekniejsze, ale nie az tak niepoliczalnie jakbym sobie wymarzyla.
Otóz dreczy mnie nadal Pan Zaba.
Na jawie i we snie, ale to za chwile.
O Panu Zabie opowiadalam juz pare razy, ale powtórze, ze jest to jednostka unikalna I na
prawde mam nadzieje, ze jedyna w swoim rodzaju.
Pan Zaba jest jednostka wybitnie aseksualna dodam rowniez,
chociaz kiedys zebral sie na odwage i probowal zaprosic moja przyjaciolke od
krysztalow na randke, a przynajmniej tak nam sie wydaje, bo w sumie to nie
wiemy tak do konca poniewaz przyjaciolka nie reflekotwala na przetestowanie.
Pan Zaba od tygodnia nie pracuje juz ze mna, ale nadal
usiluje miec wplyw (nie zeby kiedykolwiek mial – na przyklad patrz tu) na to w jaki sposób
wdrazam moje zmiany.
Pare dni temu miala miejsca taka rozmowa (w sferze
wirtualnej, nie na zywo, bo unikam gadziny jak morowej zarazy):
- Czesc Maxim, czy
masz jakis skrypt ktory generuje unikalny numer referencyjny dla naszych tabel?
Wszystko jedno których, chodzi mi o zasade?
(owszem nie mowie tu wyraznie, ze chce
tak skrypt tylko czy ma, bo nie zakladam odgórnie ze takowy skrypt posiada, powinien
bo wiem ze robil takie zmiany, ale przeciez nie bede zakladala, ze nadal ma
gdziesz gotowaca, a jesli odpowie ze posiada to ja poprosze zeby mi go przyslal)
- Tak, to standarodwy skrypt którego uzywamy wszedzie. Chcesz
ten skrypt, czy tylko pytasz czy taki skrypt mam?
(no cholera ciezka, jak moge chciec jak najpierw nie dowiem sie czy mam co chciec, tak??)
(no cholera ciezka, jak moge chciec jak najpierw nie dowiem sie czy mam co chciec, tak??)
- Jesli moge prosic, to chce.
- Skrypty troche sie roznia zaleznie od zastosowania, ale
standardowo:
DECLARE @base_number int
UPDATE Entity_Reference
SET @base_number = next_number - 1, next_number = next_number + (select count (*) from ?????)
WHERE entity_name = '?????'
INSERT INTO ????? (??????????)
SELECT
???
???
'?prefix?' + right('00000000' + cast(@base_number + row_number() over (order by ?????) as varchar(8)),8) -- reference
???
???
FROM ?????
DECLARE @base_number int
UPDATE Entity_Reference
SET @base_number = next_number - 1, next_number = next_number + (select count (*) from ?????)
WHERE entity_name = '?????'
INSERT INTO ????? (??????????)
SELECT
???
???
'?prefix?' + right('00000000' + cast(@base_number + row_number() over (order by ?????) as varchar(8)),8) -- reference
???
???
FROM ?????
- Dzieki Maxim, przekazalam to moim developerom.
Deweloperzy po chwili wrócili z pytaniem czy to na pewno
dobrze bo cos im to nie do konca pasuje, to dopytalam:
- We fragmencie:
SET @base_number = next_number - 1, next_number = next_number + (select count (*) from ?????)
WHERE entity_name = '?????'
jesli zalozymy, ze entity_name to XXXX, to w wyrazeniu select count(*) ktora tabele masz na mysli?
SET @base_number = next_number - 1, next_number = next_number + (select count (*) from ?????)
WHERE entity_name = '?????'
jesli zalozymy, ze entity_name to XXXX, to w wyrazeniu select count(*) ktora tabele masz na mysli?
- Ten skrypt pochdzi z pakietu imprtujacego dane gdzie w
uzyciu jest tabela tymczasowa I chodzi o te tymczasowa tabele. Zakladam, ze
gdzies jest miejsce w ktorym beda wszystkie rekordy ktorym trzeba dodac numer
referencyjny.
- Czy to znaczy, ze ten skrypt sie dla nas nie nadaje?”
(myslac, ze duren wysyla mi fragment wyrwany
z kontekstu, jak ja pytam o ogólna zasade, ktorej moge uzyc w kazdej tabeli)
- Nie. Zakladam, ze macie tabele tymczasowa, w ktorej trzymacie
wszystkie rekordy zanim zostana dodane do tabeli docelowej.
(tia… bo wszyscy pizza skrypty tak jak Ty
sobie wyobrazasz wymamrotalam z obrzydzeniem)
- Nie Maxim, nie korzystamy z tabeli tymczasowej w tej czesci
skryptu, ale przekaze Twoje obserwacje I wyjasnienia developerom I oni
zdecyduja czy zmienic gotowy skrypt, zeby skorzystac z Twojej podpowiedzi.
Dziekuje za wyjasnienie.
Nie wchodzac w glebsze detale, potrzebny jest nam numer referencyjny w
konkretnym formacie, ktory bedzie unikalny, ale nie taki sam jak identyfikator,
bo nasz system jest dziwny i nadaje identifikatory z czapy, niezdatne do ludzkiej
konsumpcji. Normalnie aplikacja je sama generuje dla nowych rekordów, ale tylko
jesli zostaly wprowadzone przez jeden z interfejsuff.
Jesli sa utworzone przez skrypt to ich aplikacja ich sama z siebie nie widzi I nie wygeneruje, wiec skrypt musi wygenerowac kolejny numer.
Przy okazji odkrylam, ze jeden z naszych interfejsuff nie widzi ostatniego dodanego numeru tylko ma gdzies zapamietany wlasny ostatni numer I generuje duplikaty, co Pan Zaba mial skorygowac I naprawic, ale nie przetestowal tematu wiec problem nadal istnieje I generuje duplikaty z zapalem, co troche poprawilo mi humor, zwazony faktem ze Pan Zaba nadal usiluje mi sie w prace wchrzaniac.
Jesli sa utworzone przez skrypt to ich aplikacja ich sama z siebie nie widzi I nie wygeneruje, wiec skrypt musi wygenerowac kolejny numer.
Przy okazji odkrylam, ze jeden z naszych interfejsuff nie widzi ostatniego dodanego numeru tylko ma gdzies zapamietany wlasny ostatni numer I generuje duplikaty, co Pan Zaba mial skorygowac I naprawic, ale nie przetestowal tematu wiec problem nadal istnieje I generuje duplikaty z zapalem, co troche poprawilo mi humor, zwazony faktem ze Pan Zaba nadal usiluje mi sie w prace wchrzaniac.
No rozumiecie – ja pytam o porade, z której moge, ale nie
musze skorzystac, a on od razu zaklada,
ze nie tylko z niej skorzystamy, ale ze odgórnie juzesmy wszystko zrobili tak
jak on sobie wyobraza…
No dobra, ale to tylko przydlugawy wstep.
------------------------------------------
Bo najgorsze jest, to ze mi sie Pan Zaba dzis przysnil!!
------------------------------------------
W pelnym rynsztunku na szczescie – czarny przyciasny sweterek, okular,
fryzura-lego, przykrótkie spodnie.
------------------------------------------
I co gorsza w mojej sypialni!!
I co gorsza w mojej sypialni!!
------------------------------------------
A bylo tak, ze w mojej sypialni nastapilo lekkie
przemeblowanie - na jawie, nie we snie – przestawilam lozko w poprzek, z glowa przy scianie.
(po czym 2
noce po zmianie obudzilam sie lezac w poprzek i walac kopytem w sciane, ktorej nigdy tam nie bylo, bo zwykle od tej
strony byl brzeg lozka, spory spadek i jeb-podloga, czyli mowiac krotko spalam
jak w starym ukladzie i zle ocenilam odelglosci i jakby to byl stary uklad to
przyprasowalabym sobie interfejsa na podlodze…)
Oprócz tego przestawilam lampke na druga
strone – i to koniec zmian.
No i teraz, czyli jakis tydzien po przemeblowaniu i bezposrednio po powyzszej rozmowie i numerach referencyjnych, przysnilo mi
sie, ze w mojej sypialni jestem ja, w wyrku, szczelniu okryta snieznobiala posciela, co juz powinno mi uprzytomnic ze cos bedzie slabo bo nie cierpie bialej poscieli, obok mnie po lewej M, nie wiem czy
w wyrku czy gdzies obok, co jest dziwne o tyle, ze po lewej to jest tylko lampka i dalej juz sciana, ale widac moja sypialnia ma structure L-space i jest we
snie wieksza niz na jawie, na przeciwko nas, przy drzwiach jest Lucy, z mojego
starego zespolu – dziewczyna, ktora przyjechala za mezem z Oz i siedziala
naprzeciwko mnie jak bylam wsród poddanych Horror.
Panie Freud, Litosci!! |
Jest niby ciemno, ale my wszystko widzimi.
Ucylaja sie drzwi I wchodzi Pan Zaba. W pelnym rynsztunku,
bo inaczej go sobie nie umiem wyobrazc.
Probowalysmy kiedys z
M wyobrazic sobie Pana Zabe w surferskich szortach w palemki I hawajskiej
koszuli, ale w mojej wizji mial zawsze pod spodem ten czarny sweterek I szare
spodnie, które nosi na codzien, wiec sie poddalam.
Wsuwa sie do pokoju, a Lucy mu cos mówi, juz nie bardzo wiem
co, ale jest takie przekonanie w atmosferze, ze on wie lepiej. Wchodzi zatem I idzie jak strzala do wyrka.
Wyrko tez jest jakies L-space bo ja niby w nim jestem I miejsca wokolo nie ma
jakos wsciekle duzo, ale po mojej prawej jest go ze 2 metry.
Pan Zaba swobodnie zalega na boku na wyrku, jakies pol metra
ode mnie.
Patrzymy sie na
siebie z M porozumiewawczo, przy czym M mamrocz zgryzliwie ‘patrz jak wie gdzie
wsszytko jest!’
Odzywma sie pelnym glosem
“Maxim, I do not appreciate you being on MY bed, especially
while I’m in it already!”
(Maxim, nie jestem zachwycona faktem ze jestes na moim lozku, a juz w szczegolnosci tym, ze
jestes tu w mojej obecnosci!)
Pan Zaba wystrzeliwuje zszokowany jak z procy I wali twarza
prosto w moje szafy, nastepnie usiluje zapalic mapke, ktoreje tam nie ma – bo
ja przenioslam, no nie?, to mu wyjasniam, ze tu nie ma swiatla, a on do Lucy
pokrzykuje, ze zawsze tu bylo I nadal musi byc I glupkowato zaczyna macac
sciane gdzie kiedys byla lampka.
To mu wyjasniam dobitnie, ze ma mnie sluchac, bo nie ma
prawa wiedziec lepiej co jest w MOJEJ sypialni! I mowie mu ze wlacznik swiatla
jest przy drzwiach i ma sie odzajaczkowac.
Czy moze czas na kaftanik tylem do przodu?? |
Wizja rzucajacego sie jak wsza na grzebieniu Pana Zaby
wprawila mnie w taki nieopanowany rechot, ze tym wlasnym rechotem sie
obudzilam! I dluzsza chwile rechotalam, po czym okazalo sie ze jest 4.40 i ponioslam zasluzona kare za teki perwersyjne sny i nie moglam usnacprawie godzine!
Ciekawe czy to moja podswiadomosc usiluje przeprowadzic
detox po 2 latach I 10 miesiacach o 3 tygodniach pod patronatem Horror i
dziennym przebywaniem pod tym samym nawiewem wentylacji co Pan Zaba przez te
same 2 lata I powiedzmy 5 miesiecy (urlopy I ostatnie pol roku mojego
oddelegowania)?
Czy moze tylko reakcja tejze podswiadomosci na irytacje z
poprzedniego dnia?