Description

Wspomnienia mniej lub bardziej biezace, bo technologia wyparla potrzebe pisania listow i nawet maili do bliskich i blizszych i tych calkiem oddalonych

Saturday 11 April 2020

Nowe Sprawnosci Niszczyciela mRufy - czyli jakie fanty mozna wyniesc z wyspowego szpitala.

Nadejszla wiekopomna chwila, kiedy sluzka Panstwa unizona, aka Niszczyciel mRufa zdobyla nowa sprawnosc, a nawet kilka - otóz mianowicie wyladowalam w szpitalu.
Zrodlo-Internety

Jest to glówny powód przestoju na tym oto blogu.

Troche od konca o tym opowiem, bo poczatek jeszcze sie musi ulezec bym umiala opisac go bez uzywania publicznie nazwiska rzeznika, na którego na poczatku trafilam, na Planecie Ojczystej.
Otóz w ramach Grand Finale tej calej imprezy w szpitalu wyladowalam na Wyspie.
Tam tez poddano mnie zabiegowi polegajacemu na zamianie mnie w cyborga, lub tez jak lubie mawiac - zamianie na ulepszony model mRufa v1.2.

Taka rozkosz jak przeciek, który przyspieszyl radosnie i dopadl mnie w sam poranek przedoperacyjny to nawet nie jest godzien wspomnienia, acz niewatpliwie dodal nieco pikanterii mojej pierwszej post-operacyjnej nocy, która sama z siebie stanowila niezapomniane przezycia.
Ale to tez jeszcze musi nabrac mocy urzedowej bo choc tak groteske jak i ogólne akcenty humorystyczne w wydarzenich owych widzialam od poczatku, to wciaz mnie nieco otrzacha na wspomnienie.
Zatem od konca.

Jak juz do tego szpitala trafilam, to przy pierwszej nadazajacej sie okazji postanowilam sie z niego wydostac.
Operacja miala miejsce w piatek poznym popoludniem, a w niedziele powiedziano mi, ze w zasadzie jakbym chciala to moge wracac do domu.
Ja sie bardzo ucieszylam i odparlam, ze bardzo chce wiec chetnie bym juz mogla.

Juz wczesnym popoludniem poczulam sie na tyle lepiej zaczelam lapac sie na próbie reagowania na dzwonki innych pacjentów, co bylo frutstujace, bo bylam goscinnie na oddziale naczyniowym pelnym osób starszych wiekeim i mocno zagubionym oraz czesciowo unieruchomionych i wiedzialam ze jesli rzuce sie na pomoc to albo oni mnie albo ja ich moge uszkodzic.

Ale na tym zakonczyly sie sukcesy bo to, ze powiedzial mi to fizjoterapeuta, wcale nie oznaczalo, ze szpitalni watazkowie (i mówie to z wielkim szacunkiem i wdziecznoscia, bo wszystko wskazuje na to ze uratowano mi tam prawa reke i w chwili obecnej nadal nie traca nadziei na odzyskanie pelnej sprawnosci i sily w owej rece) czyli lekarze i pielegniarstwo, wypuszcza mnie ot tak z laski na ucieche, albowiem poprzedniej nocy wzielam i sobie dostalam goraczki, takiej prawdziwej, a nie ze jakies tam 37.8, po raz pierwszy od mniej wiecej lat 5ciu.

(Dodam uspokajajaco, ze rzecz dziala sie w styczniu i nie mogla miec nic wspólnego z czajacym sie dopiero korona-swirusem, zwanym w moim Akwarium sluzbowym "wezowa grypa")

Zostalam zatem poddana kilku testom i badaniom, w tym mianowicie mialam nasiusiac do malutkiej probóweczki, srednicy nie przesadzajac jakies 12mm.

Zapytalam, czy bedzie im przeszkadzalo jesli obsiusiam ja takze w wierzchu i uslyszlama, ze lepiej byloby nie.

Zapytalam zatem czy maja jakas instrukcje uzytkownika jak ma to zrobic osoba z jedna reka unieruchomiona, bo mam powazne obawy, ze moge tej sztuki samodzielnie nie dokonac?

A nie, instrukcji takich nie maja.

Nieco stroskana, ale juz troche rozzloszczona (jako rzeklam, tego dnia zaczynalam sie juz lepiej czuc) stwierdzilam, ze przeczekam.

Niestety nie dalo sie i zostalam ponownie dosc stanowczo, acz grzecznie poproszona o napelnienie probóweczki.

Pielegniarka opiekujaca sie mna tego dnia byla mocno nadeta i ogólnie niechetnia pacjentom, ale równoczesnie grzeczna wiec najnormalniej w swiecie, po moim kolejnym pytaniu jak mam to zrobic, zaczela mnie unikac wysylajac tylko poslów przypominajacych, ze mam sie zdeponowac to probówki.
Poddalam sie - w koncu po pierwsze bylam jeszcze nieco nie w formie, a po drugie na prawde chcialam juz do domu, wiec poszlam do osoby która pomagalam pacjentom przy myciu (jakbym miala sie upierac w przekladzie na polski system to powiedzialabym, ze byla to Salowa), bo reszta pielegniarstwa byla zajeta i poprosilam ja o pomoc.
Osoba przejela sie problemem, zdziwila, ze nie dostalam od razu tekturowego basenu, pokazala mi jak go zamontowac na kibelku i zalecila sorzystac z niego jak z toalety, a nastepnie ja zawolac.

Szczesliwie jak juz odpadl mi problem jak sie odpryskac, nie obsikujac probówki, moj mózg byl w stanie ogarnac reszte tematu i udalo mi sie samodzielnie dokonac transferu z tekturowego basenu do tej cholernie malej probóweczki, pozbyc sie nadmiaru surowca badawczego i zuzytego basenu i zdeponowac próbke u pielegniarstwa.
Na wyniki badan musialam poczekac do dnia nastepnego, bo co jak co, ale wyspowa sluzba zdrowia do pospiechu ma podobne podejscie jak sluzby z Planety Ojczystej - mianowicie niezbedny jest on wylaczne do lapanie pchel.

Nastepnego dnia czyli w poniedzialek kolo poludnia powiedziano mi iz owe testy i badania nie pokazaly nic szczególnego, co rozbawilo mnie dosc mocno i od razu przypomnialo mi opowiesc kolegi P, któremu po rezonansie magnetycznym czerepu pani lekarka z duzym smutkiem oznajmila, ze nic tam nie widzi.
Moje badanie nie dotyczyly glowy, co bylo dosc pocieszajace, bo taka rewelacja, ze nic tam nie mam mi nie grozila.
Nastepnie przyszlo do mnie dwóch panów terapeutów przedyskutowac czy potrzebuje od nich jakichs pomocy naukowych, tfu, domowych.

Poniewaz lazienkowo bylam juz w pelni samodzielna, mimo posiadnia wylacznie jednej reki sprawnej to uwazalam, ze w zasadzie nic nie potrzebuje.

Ale Panowie byli twardzi i oznajmili, ze poniewaz nie mam prysznica, którego i tak bym nie mogla uzywac az do zdjecia opatrunku, a do wanny nie dam rady wejsc, a zapytana o posiadanie stolka barowego wyznalam ze niestety jako osoba z minimalistycznym zapedem meblowym, nie posiadam ani baru, ani tym bardzie stolka barowego, a posiadane przeslo kuchenne ich zdaniem jes za niskie, to w tej sytuacji oni by mi polecali taki stolek lazienkowy, z regulaowana wysokoscia siedziska, zebym mogla sobie przy umywalce przycupnac i sie takim sposobem poddawac ablucjom.

Nie mialam sily dyskutowac z nimi, ze bedac jeszcze przed operacja jednorekim Niszczycielem ogarnialam temat wlazac ostroznie do wanny i opitalajaca sie przysznicem od stóp do pasa, wiec uleglam myslac sobie, ze najwyzej komus ten stolek oddam, albo co.

Po okolo godzinie jeden z terapeutów przyszedl i zaprezentowal mi przenosny wychodek.

Wygladal on tak, tylko byl omotany folia bo nowy.
(z angielska commode - czyli jak widac takie krzeslo szkolne na sterydach, z wbudowanym zamiast siedziska nocnikiem i ruchoma klapa udajaco siedzisko, calosc na regulowanych nogach)
Ja swoim zwyczajem natychmiast zbaranialam.
Terapaeuta zaczal mi wyjasniac, ze okazalo sie iz tych stoleczków lazienkowych chwilowo nie maja, wiec pomyslal, ze moze ten wychodek mi sie przyda.
Odzyskalam wladze nad strunami glosowymi i dosc ogniscie zaprotestowalam, ze mnie wychodek przenosny nie jest potrzebny bo moge korzystac z wlasnego.
Na co terapeute powiedzial, ze nie musze go uzywac, bo moge przeciez siedac na tej klapie.
Ruchomej.
I mocno ruchliwej.
Bojowo dosc jak na moja ówczesna forme odparlam, ze ja sie boje, bo ona sie rusza.
A poza tym to jest wielkie i na dodatek wysokosci normalnego krzesla, wiec w tej sytuacji zupelnie mija sie z celem skoro krzeslo bylo ich zdaniem za niskie.

'Ach!' odparl triumfalnie terapeuta, 'ale ja Ci moge wydluzyc nogi.'

Tu zlapalam sie kurczowo lewa reka krawedzi lózka zdeterminowana, ze predzej go kopne niz dam sie ciagnac za nogi.
Ale on zlapal za nogi krzesla.
Wydluzyl je i kazal mi siadac.

Dla swietego spokoju nie klócilam sie, tylo potulnie zademonstrowala to co widzialam od razu - ze nie ma bata, zebym dala rade na tym usiasc, nawet gdyby nie mialo ruchomego siedziska - siedzisko bowiem bylo na wysokosci mojego pasa.
Ponioslam rzecz jasna spektakularna porazke, bo podskoczyc nie czulam sie na silach, nawet asekurowana, a wizja jak nie trafiam i lamie sobie jakas kolejna konczyne kompletnie mnie nie rajcowala, zepchnelam tylkiem klape/siedzisko i oznajmilam dosc pogodnie:
'Bardzo mi przykro, ale dla mnie za wysoko.'

Terapeuta zaczal sugerowac ze mi obnizy, ale nie bedac jeszcze w formie, nie czekalam zlosliwie az obnizy zeby wytknac mu oczywistosc i od razu powiedzialam, ze jak obnizy to znowu bedzie za nisko bo ma tylko dwie wysokosci, a co za tym idzie bedzie wysokosci zwyklego krzesla kuchennego czyli po pierwsze jak sam mówil za niskie, a po drugie ja krzeslo kuchenne mam.

Na co on mi usilowal mi wmówic, ze mu powiedzialam, ze nie mam krzesla, nastepnie ze twierdzilam iz mi krzeslo nie wejdzie do lazienki.

Tu juz sie nieco zaczylam irytowac i odpalilam coraz mniej przepraszajacym tonem, ze to cos jest wieksze od krzesla kuchennego wiec tym bardziej mi do lazienki nie wejdzie.

Nieco zdetonowany zapytal czy w takim razie tego nie chce.

Odparlam bardzo grzecznie, acz stanowczo, ze bardzo dziekuje, ale nie bede z tego umiala skorzystac jako siedziska do mycia, a kompletnie nie mam potrzeby korzystac z funkcji wlasciwej aka przenosnego wychodka, wiec bez sensu zebym marnowala ustrojstwo, które moze byc bardziej potrzebno komus innemu.

Niechetnie pogodzony z moim barkiem ognia na prowizorke, a moze nieco zaskoczony moim brakiem zachlannosci na oferowanego fanta, fizjoterapeuta oznajmil, ze zaoszczedzilam wlasnie funduszowi szpitalnemu, och, jakies 42 dukaty wyspowy czyli okolo 200PLNów.

Na co odparlam, ze bardzo sie z tego ciesze.

Pozegnal sie grzecznie, rzucil mi jeszcze jedno niedowierzajace spojrzenie i rozstalismy prawie w przyjazni.

Nastepnie przyszedl do mnie szpitalny farmaceuta pytajac o moje leki, zdziwil sie jak zapytalam, czy to dlatego ze dzis wychodze do domu, bo on przyszedl mnie przywitac w szpitalu, oddalil sie z lista moich medykamentów od astmy, a nastepnie kolo 19tej poinformowal przez posly, ze moich leków chwilowo nie maja na stanie wiec moze zostane do jutra?
Otrzasnelam sie na te mysl, bo juz mnie nogi zabolaly od latania po korytarzu i oznajmilam, ze w domu to ja mam zapas na miesiac i nie musze od nich nic brac.
Pogodzono sie z tym bez problemu, po kolacji wreczono mi paczuszke tabletek przeciwbólowych i pólitrowa butle srodka na przeczyszczenie (bo kodeina powoduje blokady) co prawie wycisnelo mi lzy z oczu i pozwolono jechac do domu.

--------------
Prequel wkrótce!

6 comments:

  1. Nie mówiąc o tym, że po prostu goście na kwadracie potrafią tak człowieka wyczerpać, że jak znikną za rogiem to z wyczerpania sobie gospodarz łamie rękę na pierwszym z brzegu krawężniku :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tam, oj tam. Juz predzej z rozpaczy, ze koniec gosci i koniec urlopu.
      Ewentualnie dopuszczam klatwe drobiu z tego domu za winklem co go mijalam srednio dwa razy dziennie podczas wizytacji.

      Delete
  2. A to nie wiadomo, z tym drobiem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. podobno ma lape przetracona, ale mam obawy ze klatwy rzucac moze dalej.

      Delete
  3. Ale wychodek, którym wzgardziłaś... fiu fiu! Nie miałam nawet pojęcia, że coś takiego się produkuje?!?

    ReplyDelete
    Replies
    1. kochana, sa nawet rózne modele - niektóre z dwoma kuleczkami dla latwosci trnasportu, a i te stolki lazienkowe tez pare tygodni pózniej widzialam - faktycznie mniejsze i wysokosci prawie barowego - tyle ze nie trzeba wskakiwac.
      Maja tez takie stojaki do pionizowania pacjentów i takie solidne trony na 4 kólkach - raz nawet takim mnie wieziono - na rtg kaltki z piersiami, przed wypuszczaniem mnie ze szpitala. Ale to cala rentgenowa historyjka, której czesc znasz :)

      Delete